fot. elblag.net
Radna Maria Kosecka po wygraniu wyborów z list Platformy Obywatelskiej, bez słowa wyjaśnienia zrezygnowała z członkostwa z Klubie Radnych PO, ani razu nie biorąc udziału w jego spotkaniach. W oświadczeniu przesłanym mediom użyła wielu obraźliwych określeń, żadnego nie uzasadniając faktami. Warto więc przedstawić fakty.
Maria Kosecka startowała z list PO już po raz trzeci. Nikt nigdy nie żądał od niej, by wstąpiła do partii. W 2013 roku i obecnie otrzymała pozycję lidera w swoim okręgu. Jej indywidualna kampania była bardzo mocno wspierana tzw. kampanią wspólną, w efekcie której, była mocno promowana w mediach elektronicznych, telewizji i prasie.
Zatem opowiadanie o tym, że osiągnęła wynik jedynie własnym wysiłkiem jest niczym innym tylko dowodem braku szacunku dla wspólnego wysiłku. Nikt nie kwestionuje dobrego wyniku Marii Koseckiej, ale jest to także efekt wcześniejszych dokonań E. Gelert i G. Kluge w tym okręgu oraz faktu, że najpoważniejsi kandydaci na prezydentów Elbląga startowali z list do rady w innych okręgach. Wystarczy założyć, że konkurentem Koseckiej byłby J. Wilk (1462 głosów), a nie J. Hajdukowski (671 głosów), by wyobrazić sobie wynik M. Koseckiej o kilkaset głosów niższy. Zalecam więc więcej pokory dla dumy ze swoich osobistych dokonań wyborczych.
M. Kosecka twierdzi, że logo i program PO nie miał znaczenia na jej „wspaniały" wynik, a dla wyborców liczyła się tylko jej osobista praca. W rzeczywistości, dobry wynik w wyborach jest zawsze sumą osobistych przymiotów danej osoby oraz „popularności" partii, z której list się startuje. Dlatego wyborów w Elblągu nigdy nie wygrywają żadne komitety obywatelskie lecz partie. I właśnie z tego powodu uważam, że osoba, która opuszcza listę, z której uzyskała mandat radnego, powinna zostać go pozbawiona. Oczyściło by to politykę z ludzi, którzy program wyborczy i listę traktują wyłącznie jako trampolinę do osobistej kariery.
Osobną sprawą są zarzuty, którymi Maria Kosecka obrzuca Platformę Obywatelską, z list której – nie zapominajmy – jest radną od czterech lat i ma mandat na następne cztery lata. Bez decyzji władz PO, które zatwierdziła listy wyborcze z Kosecką na pozycji lidera nie byłaby dzisiaj radną. A decyzje powyborcze, za które tak M. Kosecka krytykuje PO, dotyczące np. pracy w komisjach Rady Miejskiej zapadały w Klubie Radnych PO, na posiedzeniach którego M. Kosecka – mimo zaproszeń - ani razu się nie pojawiła. Najkrócej mówiąc: Pani Kosecka wygrała wybory z PO, by natychmiast po wyborach odwrócić się od osób, z którymi wystartowała.
Oczywiście, „problem Koseckiej" nie wziął się znikąd. Maria Kosecka uznała, że należy się jej synekura w postaci co najmniej przewodniczącej Komisji Bezpieczeństwa i Spraw Samorządowych. Tyle że w sytuacji, gdy większość głosów w radzie miejskiej posiadają radni PiS, Klub Radnych PO nie był w stanie jej tego zagwarantować. Inna sprawa, czy radni Klubu byliby skłonni poddać się takiemu szantażowi. I te fakty – nie ujawnione w oświadczeniu radnej – są w moim najgłębszym przekonaniu - powodem nie przystąpienia M. Koseckiej do Klubu Radnych PO.
Na temat poziomu kultury Marii Koseckiej zaprezentowanych w słowach uznawanych powszechnie za obraźliwe nie będę się wypowiadał.
Jerzy Wcisła przewodniczący PO w Elblągu
+ |
19
głosów: 35 (54%)
16
|
- |